"Jestem starym rzutnikiem lampowym przerzucającym sobie przed wizjerem wte i wewte w swoim praworządnym piekle wciąż te same spalone klisze dejavu i zdającym sobie samemu w blasku fleszu i dźwięku pomyślnego odebrania faksu teleexpressowe relacje z życia prawdziwych ludzi. Zamykającym pouczającymi przyszły podmiot liryczny sentencjami historie nieudanego zalogowania się za pomocą swojego snap-booka na face-phonie. Z nudów buszującym po domach i kradnącym horkruksy spod łóżek ludziom, którzy mu zaufali, ascendując właśnie w pysznej sannie i bambusowych klapkach na sześć godzin ku sieci społecznościowej ich oczekującej. Zasypiającym potem z cytatami z mądrych i martwych poetów na powiekach, z żądlącą płat czołowy myślą, że musiałby podpalać i torturować ludzi, żeby usłyszeć cokolwiek prawdziwego, sam stając się fałszywym igrzyskiem dla telewidzów. Planującym co noc swoje samobójstwo, albo zamach na Sejm Rzeczypospolitej albo Kurię Praską, i coraz częściej - rezygnujący z tego pierwszego z powodów przekroczenia terminu użyteczności tegoż."

–Oronicki