"Siądź, kochanie, tutaj przy mnie,
w oczach wzajem się zanurzym.
Chcę w łagodnych ócz twych dymie
słyszeć wrzącą uczuć burzę.

To jesienne złote runo
i twych włosów biała przędza —
wszystko przyszło na ratunek,
by obwiesia zbawić z nędzy.

Dawno kraj swój porzuciłem,
gdzie na łąkach kwiecia wieniec.
Gorzką sławę w szynkach piłem,
chcąc żyć w mieście jak straceniec.

Chciałem, aby serce rzadziej
wspominało wsi sekrety,
gdzie słuchając chórów żabich,
sny roiłem, żem poetą.

Teraz jesień tam tak samo...
Lipa z klonem w oknie zgięta
szuka w izbie gałęziami
tych, o których wciąż pamięta.

Nikt ich więcej nie zobaczy...
Księżyc brodzi przez cmentarzyk
i na krzyżach światłem znaczy,
że i z nami chce pogwarzyć.

Że i my już, zbywszy trwogi,
pod krzewami znajdziem spokój.
Falujące wszystkie drogi
cieszą żywych tylko kroki.

Siądź, kochanie, tutaj przy mnie,
w oczach wzajem się zanurzym.
Chcę w łagodnych ócz twych dymie
słyszeć wrzącą uczuć burzę."

–Siergiej Jesienin