" Szliśmy ścieżkami, przechodziliśmy jakieś mostki, które miały poręcze z brzozowych żerdek, i to dobrze pamiętam. Wtedy to się stało. Patrzyłem na jej szczupłe obnażone ramiona, na wąskość jej rąk nad łokciem i nigdy dotychczas nie zaznane wzruszenie, czułość, zachwyt nie do nazwania, dławiły mnie w gardle. Nie miałem pojęcia, że to nazywa się miłość."

–Czesław Miłosz, Abecadło